Krótko mówiąc: jeśli traficie na dobrą pogodę, jak najbardziej. Jeśli nie, rozejrzałabym się za inną opcją. A w listopadzie czy grudniu ta pogoda faktycznie bywa różna, więc chyba przemyślałabym następnym razem inne kierunki. Po tej wycieczce została mi taka myśl, że może te mniej udane wyjazdy (które nadal, przy dużej dozie dystansu i poczucia humoru, mogą przynieść sporo dobrych wspomnień) są po to, żeby bardziej docenić te, kiedy wszystko idzie zgodnie z planem ;)
W słoneczne dni jest naprawdę przyjemnie, choć Etna nie pokazała nam się aż do ostatniego poranka, tuż przed wylotem. A i widoki z tarasu kościoła położonego naprzeciwko katedry św. Agaty wynagradzają wiele - a już na pewno wejście po ekstremalnie wąskich i stromych schodkach na górę.
Niezależnie od pory roku działa też targ rybny (La Pescheria), a w uliczkach dookoła rozstawiają się stoiska z owocami i warzywami. Bagaż podręczny pomieści wiele, na przykład kilogram sycylijskich cytryn 🍋
Listopad nie listopad, Villa Bellini zachwyca zielenią, więc polecam wpisanie parku na listę miejsc do zobaczenia. Nie jestem obiektywna, bo jestem wielką fanką parków miejskich niezależnie od szerokości geograficznej, ale to miejsce sprawiło, że Katania nieco zyskała w moich notowaniach.
Plusem późnojesiennych/wczesnozimowych wycieczek na pewno są świąteczne ozdoby, tysiące migoczących światełek i dekoracje na ulicach.
Minusy? Jednak jak pada, to na całego. Na cztery spędzone na Sycylii dni przez trzy było wietrznie i deszczowo. Pomimo szczerych chęci i wychodzenia mimo wszystko na zewnątrz (wszak nie ma złej pogody, jest tylko złe ubranie), Katania robi w takiej aurze dość przygnębiające wrażenie, a piętrzące się na każdym rogu sterty śmieci na pewno nie poprawiają sytuacji. Poza sezonem trzeba się też liczyć z tym, że część miejsc będzie zamknięta; trudno też nie odnieść wrażenia, że tolerancja miejscowych mieszkańców na turystów jest jakby... mniejsza.
Ale odwiedzić miejsce z teledysku do Coldplayowego "Violet Hill" można w każdej aurze ;). Na podwórko Palazzo Biscari można wejść tak po prostu, zwiedzanie wnętrza jest już płatne.
Warto też pamiętać, że Katania (poza sezonem chyba w szczególności) dla typów spacerująco-wędrujących może nie okazać się aż tak ciekawa. Niepokojąco często towarzyszyło nam wrażenie, że ciągle idziemy do jakiegoś szczególnego miejsca, a w tym szczególnym miejscu okazywało się, że jest ono... takie sobie.
Niemniej jednak - warto pojechać samemu i się przekonać. Może traficie na lepszą pogodę, czego bardzo Wam życzę :D
0 comments:
Prześlij komentarz