Większość trafień wyświetlanych podczas korzystania z wyszukiwarek
dla frazy „Archiwum X” dotyczy głównie serialu - a w chwili, kiedy piszę ten
tekst, głównie spekulacji o odejściu Gillian Anderson. W Polsce pod nazwą tą kryją się także zespoły powołane do działania
przy Komendach Wojewódzkich Policji, poświęcające się pracy nad sprawami
otwartymi i niewyjaśnionymi. Przez wiele lat ich działalność była owiana
tajemnicą, a Archiwum pojawiało się w mediach w chwilach triumfu. Wydana w
kwietniu książka Izy Michalewicz pozwala przyjrzeć się funkcjonowaniu tych
zespołów z bliska, przybliżając także zarówno te najgłośniejsze, jak i
nieco zapomniane sprawy kryminalne ostatnich dekad.
Byłam świadoma istnienia tych grup (o co nietrudno, kiedy
codziennie mija się kilka razy macierzystą jednostkę polskiego Archiwum),
ale możliwość przyjrzenia się ich działaniom była czymś całkowicie nowym.
Funkcjonowanie takiej grupy okazuje się być jednak zajęciem, przynajmniej do
momentu medialnego triumfu, dość monotonnym i całkowicie odmiennym od
postępowania przedstawianego w literaturze czy filmie. Z przedstawionych w książce faktów wynika, że praca grupy opiera się głównie na
czytaniu wielokrotnie przeglądanych już akt, poszukiwaniu zagubionych dowodów,
odnajdywaniu świadków - którzy ze względu na upływ czasu mają tendencje do
przenosin w zaświaty - i żmudnym łączeniu przeoczonych faktów. Wgląd w
codzienność tej niezwykłej jednostki to tylko jeden z elementów narracji, na
który składają się także relacje rodzin, wypowiedzi przedstawicieli wymiaru
sprawiedliwości czy dane znajdujące się w aktach.
Książka składa się z kilkunastu reportaży poruszających sprawy, którymi żyła Polska, a w
przypadku tych nierozwiązanych – sprawy, które nadal okresowo pojawiają się w
krajowych mediach, a następnie znów odpływają w niebyt. Iza Michalewicz
przedstawia wstrząsającą sprawę „Skóry” z Krakowa, zakopiański mord na
ciężarnej Danucie, egzekucję na trójce obywateli Ukrainy pod Kielcami czy bardzo
medialną sprawę zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów. Każda jest opisana dość
szczegółowo, a przytoczone zostają, najczęściej w porządku chronologicznym,
zdarzenia i dalsze postępowanie służb; dużo miejsca poświęca się tu także
opisowi ogólnej sytuacji ofiar, nakreśleniu rozbudowanego tła zdarzenia i
potencjalnej motywacji sprawcy.
Zbiór reportaży Izy Michalewicz jest efektem potężnej,
szeroko zakrojonej i dogłębnej pracy nad poszczególnymi sprawami. To wypadkowa
spotkań, zgromadzonych materiałów, przeczytanych akt i rozmów, przedstawiona w
formie literackich esejów. I choć czyta się tę książkę jak znakomity,
trzymający w napięciu kryminał porażający okrucieństwem, jeszcze bardziej
obezwładniającą jest jedna myśl – to historie stuprocentowo prawdziwe. To nie
jest fikcja oparta na faktach, to
twarde dowody i obnażanie prawdy trudnej i bolesnej, często ujawniającej
jaskrawe, książkowe przykłady niedociągnięć lub niekompetencji. I choć może
pewne aspekty tej makabrycznej opowieści nie napawają optymizmem, jedno podnosi
tu na duchu: nie wszystkie sprawy wędrują na półkę między resztę zakurzonych
teczek.
0 comments:
Prześlij komentarz