Powiedzmy sobie szczerze - pieczywo w czasie Wielkanocy jest kwestią pierwszorzędną tylko połowicznie, nawet gdy uwzględni się te kilogramy chleba umieszczane w koszyczkach w Wielką Sobotę. Święconka bez kromki chleba raczej nie przejdzie, ale potem chleb jakoś sprowadza się do roli wypełniacza; jedzenia, i to dobrego jedzenia, jest jednak wtedy tyle, że wypełniacze nie są nikomu potrzebne.
Było to dla mnie odkrycie o tyle zaskakujące, że chleb jest miłością mojego życia - nietrudno to chyba odgadnąć, biorąc pod uwagę ilość dodawanych przepisów związanych z pieczywem. Jestem prawie pewna, że jestem co najmniej współodpowiedzialna za zawyżanie średniego rocznego spożycia chleba w Polsce, a ilość przerabianej w domu mąki zapewne mogłaby być liczona w setkach kilogramów. Pocieszam się, że targanie worów z mąką można od biedy zaliczyć na poczet codziennego treningu. Wyrabianie ciasta zresztą też!
Wielkanoc dość solidnie kojarzy mi się z przeróżnego rodzaju zającami, a w szczególności z jednym, czekoladowym. Jako dziecko zmierzałam do kościoła z własnym koszyczkiem (wiadomo - rozważając kwestie bezpieczeństwa w środku umieszczono drewniane pisanki i pancerne pojemniki na sól i pieprz), w którym znalazł się czekoladowy zając o rozmiarach kompletnie nieadekwatnych do wymiarów koszyczka, skutkiem czego czekoladowe uszy wystawały mu spod serwetki. Uznałam, że to kompletnie nie przystoi, skróciłam zająca uszy już na progu domu (starannie sprawdzając, czy już się mieści w koszyku) i uznałam, że możemy iść.
Wielkanocne bułeczki - zajączki
za Mattawa Mum, z moimi zmianami:
500 g mąki
pszennej (+ dodatkowe 50 gram)
2,5 łyżeczki
drożdży instant
1 łyżeczka
cukru
czubata
łyżeczka soli
240 ml letniej
wody
60 ml oleju
roślinnego
łyżeczka
miękkiego masła
W misce wymieszać letnią wodę, cukier i drożdże.
Odstawić na chwilę, aż drożdże zaczną pracować. Wtedy dodać olej, sól, masło i
przesiać 500 g mąki - w przypadku tych bułeczek warto poświęcić tych kilka
minut na przesianie mąki, wtedy są lekkie i puszyste. Bułeczki same w sobie są dość neutralne w smaku - dlatego pasują idealnie zarówno do słonych, jak i słodkich dodatków. Wystarczy dodać więcej cukru lub soli, by uzyskać wyraźniejszy słodki/wytrawny smak. Wyrobić ciasto, w razie
potrzeby podsypując je delikatnie mąką; ważne, by nie dodać mąki w nadmiarze,
bo po upieczeniu bułki będą dość ciężkie i zbite. Lepiej delikatnie potrzeć
dłonie olejem i wyrabiać ciasto, aż będzie odchodzić od ręki - ale może się
delikatnie kleić. Zostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na ok. godzinę, do
podwojenia objętości.
Ciasto ponownie zagnieść na gładką kulę,
przełożyć na blat oprószony mąką. Podzielić na sześć równych części, każdą z
nich uformować w wałeczek o długości ok. 30 cm. Oderwać niewielki kawałek (ok.
2 cm), uformować z niego kuleczkę. Wałek złożyć na pół i dwukrotnie skręcić, a
kulkę z ciasta umieścić w zagłębieniu. Wszystkie bułeczki ułożyć na blasze
wyłożonej papierem do pieczenia i zostawić do wyrośnięcia na ok. 5-10 minut,
nagrzewając piekarnik do 180 stopni. Piec przez ok. 25-30 minut.
A tak całkiem serio - Wielkanocne menu ułożone? Listy zakupów przygotowane? :D
hi hi jakie zabawne :)
OdpowiedzUsuńSuper ! Bardzo fajne i zabawne bułeczki na Wielkanoc idealnie się nadaje ! :) na pewno spróbujemy zrobić.
OdpowiedzUsuńOj tak bardzo fajny przepis na pewno wykorzystamy sobie w domu na święta zrobimy takie zajączki.
OdpowiedzUsuńU nas jeszcze nic, dopiero właśnie w ten weekend będziemy robić zakupy i coś przygotujemy na święta już jakieś pierwsze przygotowania.
OdpowiedzUsuńŚwięta świętami ale najbardziej to lubię te wszystkie przysmaki na stole i malowanie jajek z dziećmi pomimo tylu lat ;) Świetny wpis, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTakie przepisy to ja uwielbiam. Zdrowo i smacznie, przepis pewnie na święta zostanie u mnie wykorzystany ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń