Otóż co. Kopytko. I to nie byle jakie, bo nawet szpinakopytko. Zielone kopytka są przyjemną alternatywą dla tych klasycznych, a przy okazji można w nich przemycić trochę tak nielubianego przez młodzian szpinaku. Sądzę, że chodzi tutaj o kolor, i te właśnie rozważania na temat zielonego barwnika w żywności pochłonęły niemal całkowicie (część mózgu, ta odpowiedzialna za rozsądek, tkwiła
CONVERSATION
Sernikobrownies z jagodami/borówką
undefined undefined, undefined
Sernikobrownies z jagodami/borówką
Brownie spróbowałam po raz pierwszy 5 lat temu. Miało to miejsce w towarzystwie czterystu innych osób, na wysokości dziesięciu tysięcy kilometrów, a samo brownie było niewielkim kawałkiem czarnego jak asfalt ciasta opakowanego w białą, cienką folię. I było częścią głównego posiłku na pokładzie samolotu relacji Atlanta - Mediolan. Dziwne to było ciastko; paskudnie słodkie, gliniaste, z wyraźnym zakalcem
Share this article
CONVERSATION
#14 - Piątkowa zapiekanka z serem i brokułami
undefined undefined, undefined
#14 - Piątkowa zapiekanka z serem i brokułami
Zaskakująca jest pewna weekendowo-poniedziałkowa zależność. Poniedziałki są świetne, by rozpoczynać od nich przeróżne zmiany. W stylu "od poniedziałku się odchudzam", "od poniedziałku będę biegać", no, wszyscy wiemy o co chodzi. Dlaczego akurat w poniedziałek, gdy motywacja do wysunięcia koniuszka głowy spod kołdry z łomotem spada poniżej zera? W piątki za to rozpiera nas energia, na myśl o dwóch
Share this article
CONVERSATION
Jesienne tartaletki
undefined undefined, undefined
Jesienne tartaletki
Co zrobić z pełną siatką niepryskanych jabłek z przydomowego sadu? W naszym przypadku najlepsze jest rozwiązanie dżemorowe. Jabłka takie, zebrane spod przedwojennej jabłoni, staranie się myje, a potem obiera ze skórki. Kroi w kostkę, plastry lub inne dowolne formy geometryczne, wrzuca do garnka i gotuje, aż się rozpadną. Czas trwania tego procesu zależny jest od gatunku jabłek i
Share this article
CONVERSATION
Jagodowo-serowe bułki na deszczowy dzień
undefined undefined, undefined
Jagodowo-serowe bułki na deszczowy dzień
Deszczowa, bezproduktywna niedziela. Sierpień powoli zbliża się dopiero do połowy, a już musiałam wyciągnąć z szuflady grube skarpetki i swetry. Zimno i niemiło nie do zniesienia. Za oknem niebo czule zasila Matkę Ziemię hektolitrami wody, w piekarniku siedzą pozwijane serowo-jagodowe bułki i roztaczają drożdżowy aromat, który wypełnia każdy kąt domu. Znów zamiast sięgnąć po książki i przygotować się
Share this article
CONVERSATION
Rasta ryż na Jarski Piątek.
undefined undefined, undefined
Rasta ryż na Jarski Piątek.
Układam w myślach tą notkę od przedwczoraj, obracam w myślach słowa, a im dłużej się nimi bawię tym bardziej są wyświechtane przez to ciągłe ich maltretowanie. Ciężko mi to ostatnio idzie, jak zresztą wszystko w te wakacje nie wakacje, Nie Wiadomo Co. Nawet po intensywnym w przeżycia i potem - po maratonie muffinowo-malinowych eksperymentów początku lipca nastała cisza,
Share this article
CONVERSATION
Letnia zupa jarzynowa
undefined undefined, undefined
Letnia zupa jarzynowa
Im cieplej na zewnątrz, tym bardziej wzmacnia się pole magnetyczne w kuchni. Zimą pomysł ugotowania zupy - gdzie praktycznie ich nie jadam - przyszedł mi do głowy dwukrotnie. I to tylko z tego powodu, że było potwornie zimno, a ja nadal nie czułam czubków palców u stóp po podróży nieogrzewanym PKS-em dnia poprzedniego. Wracam do dzieciństwa, zaczytując się
Share this article
CONVERSATION
I znów piątek. Jarski. Domowy makaron z mascarpone i malinami.
undefined undefined, undefined
I znów piątek. Jarski. Domowy makaron z mascarpone i malinami.
Północ to taka dziwna pora, gdy koniec jednego dnia ściera się z początkiem drugiego. Coś się kończy, coś się zaczyna. I nawet jeśli ten dzień nie był wyjątkowym, jedynym w swoim rodzaju, niesamowitym, jeśli nie przyniósł kolosalnych zmian w moim lub twoim życiu - minął bezpowrotnie, a skoro minął, to pozostawił za sobą drobny ślad. Gdzieś, kiedyś, u
Share this article
CONVERSATION
Lubię placki. Maliny. I jeszcze więcej malin.
undefined undefined, undefined
Lubię placki. Maliny. I jeszcze więcej malin.
Teoretycznie każdy poranek powinien zaczynać się śniadaniem. W praktyce to wszyscy wiemy jak to jest. Czasem, kiedy po pięciu drzemkach w telefonie w końcu zwleczemy się z łóżka, ważniejsze jest dobiegnięcie na ten jeden jedyny ostatni autobus który dowiezie nas na czas do szkoły/pracy. Jak się ma kompletnego hysia na punkcie książek, to na śniadanie pożera się ostatni
Share this article
CONVERSATION
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)
Wasze ulubione posty
Szukaj na blogu
Archiwum bloga
-
►
2023
(19)
- ► października (2)
-
►
2022
(31)
- ► października (3)
-
►
2020
(20)
- ► października (2)
-
►
2018
(33)
- ► października (3)
-
►
2017
(35)
- ► października (3)
-
►
2013
(27)
- ► października (1)
-
▼
2012
(61)
- ► października (4)
-
▼
sierpnia
(9)
- No i co mi pan tu napisał? No co?
- Sernikobrownies z jagodami/borówką
- #14 - Piątkowa zapiekanka z serem i brokułami
- Jesienne tartaletki
- Jagodowo-serowe bułki na deszczowy dzień
- Rasta ryż na Jarski Piątek.
- Letnia zupa jarzynowa
- I znów piątek. Jarski. Domowy makaron z mascarpone...
- Lubię placki. Maliny. I jeszcze więcej malin.
-
►
2011
(65)
- ► października (3)
47 comments:
Prześlij komentarz