Budzę się tuż po szóstej, po czterech godzinach snu. W pokoju półmrok. Kiedy latem wstawałam czasem o piątej by napić się wody, nie musiałam potykać się o wszystkie sprzęty. Słońce było wtedy już na tyle wysoko, że w kuchni panoszyły się pierwsze promienie słońca. Dni są coraz krótsze i trudno się pogodzić z nadciągającą jesienią.
Wróć! Od wczoraj mamy właśnie kalendarzową jesień...
Nie powinny więc dziwić ani pierwsze kolorowe liście. Ani coraz krótszy dzień i mętny, pogrążony w mgle poranek. Dni nie pachną już rozgrzanym asfaltem i uwięzionymi w zbyt małej przestrzeni spalinami. Pachną palone liście, a okolice ogródków działkowych zasnute są leniwym dymem, który pachnie TAK charakterystycznie tylko raz do roku. Na przełomie lata i jesieni.
Pamiętaliście w ogóle o tym pierwszym dniu jesieni? Ja nie. Od momentu gdy człowieka nie zmuszają już do powtarzania wykutych na pamięć (wówczas najważniejszych na świecie) czterech dat rozpoczęcia kalendarzowych pór roku zacierają się granice. Dla mnie lato przecież powinno wciąż trwać, bo mam wakacje. Dziwię się zatem, pomimo zdrowego rozsądku, gdy wstaję rano i nie widzę za oknem szalejącego o dziewiątej rano upału. Teraz za to zaczynają się pojawiać wszystkie skarby jesieni - dostałam wczoraj torbę wielkich jak piłki do golfa orzechów włoskich. Są gruszki, jabłka i śmiesznie tani winogron. Jeszcze trochę i w sklepach żurawina znów będzie po 14zł za kilogram i będę ją dodawać do wszystkiego co przygotowuję. Kończą się arbuzy, których mam w tym roku niedosyt. Za mało.
Dzisiaj pieczone gruszki - zawsze pieczone owoce kojarzyły mi się z jesienią, gdy wyciągałam wieczorami blaszkę pełną pomarszczonych jabłek wypełnionych łyżeczką miodu i orzechem włoskim. Ostatnio spróbowałam z gruszkami i serkiem typu ricotta - dodając też od siebie orzech na dno. Boskie.
2 łyżki miodu
2 dojrzałe gruszki
110g serka ricotta
4 całe połówki orzecha włoskiego
+ 2 łyżki miodu i łyżeczka cynamonu do posypania
Gruszki umyć, przeciąć wzdłuż na pół i wyciąć gniazda nasienne. Powstałe zagłębienia delikatnie powiększyć tak, aby nie przebić skórki. Serek ricotta rozgnieść z miodem. W dołku umieścić połówkę orzecha i wypełnić otwór serkiem (przyjmijmy wersję "na bogato" ;-) ). Gruszki umieścić w naczyniu żaroodpornym i polać po wierzchu miodem oraz posypać cynamonem. Zapiekać ok. 15-25 minut do momentu, gdy stracą jędrność a serek się zrumieni.
Bardzo apetyczne, chciałabym spróbować. ;)
OdpowiedzUsuńmnie także pieczone owoce zawsze kojarzyły się z jesienią. gruszek jeszcze nie zapiekałam, ale z taką prezencją muszą być pyszne!
OdpowiedzUsuńMmm, z chęcią skuszę się na taki jesienny deser. Wyglądają fantastycznie :D
OdpowiedzUsuńPrawdziwie jesienny deser:)
OdpowiedzUsuńpyszny deser :)
OdpowiedzUsuńWspaniały deser!
OdpowiedzUsuńRobiłam ostatnio sałatkę z gruszką i orzechami włoskimi - połączenie jest zaskakująco udane, powiedziałabym - idealne :) I miód ....
Mój smakowy klasyk!
W formie deseru - koniecznie do spróbowania!
Pozdrawiam ciepło!
ostatnio wygralam w edukatorze stylu ten wykrawacz, wspaniale zastosowanie, takze do gruszek widze, na bank zrobie!! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTaka gruszka to marzenie na jesienny podwieczorek ;3
OdpowiedzUsuńWłaśnie, nie wiedziałam, że mamy już jesień! Właśnie mi to uzmysłowiłaś! ;)
Ja nie chcę jesieni, lato wróć!;) ale takie desery owszem:) pycha
OdpowiedzUsuńMniam! Ja bardzo lubię jabłka w takiej postaci, gruszek nigdy nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńO jakie apetyczne! Po prostu cudne!
OdpowiedzUsuńWspaniały, typowo jesienny deser!
OdpowiedzUsuńPyszny pomysł na pieczone owoce :)
OdpowiedzUsuńtaką gruszkową jesień to ja bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńTak właśnie wyobrażam sobie idealny wrześniowy deser :)
OdpowiedzUsuńciekawy pomysł na gruszki, mmm:)
OdpowiedzUsuńJesienny smaczny deser, idealne połączenie smaków. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsuper pomysł ! a jaki smaczny!!
OdpowiedzUsuńGdyby nie to, ze Mama mi przypomniala, to chyba bym nie pamietala. Moze dlatego, ze tak pieknie i slonecznie ostatnio?
OdpowiedzUsuńA deser fantastyczny i... bardzo jesienny :)
Gruszki i orzechy sprawiają, że jesień nie jest taka zła, jak mi się czasem wydaje, a właściwie jest zupełnie fantastyczna!
OdpowiedzUsuńPyszny zdrowy deser, można wcinać prawie bez ograniczeń :)
OdpowiedzUsuńJesień .. to dla mnie najpiękniejsza pora roku.. pełna kolorów, moich ulubionych smaków i zapachów. Szkoda tylko, że dzień jest krótszy bo ciężko jest wstawać do pracy.
OdpowiedzUsuńOstatnio zasmakowałam gruszkach. Jeszcze nigdy jednego roku nie zjadłam ich tyle co teraz. Przepis zapisuję do wykorzystania :)
Zapach pieczonych gruszek nie ma sobie równych :)
OdpowiedzUsuńna sam widok ślinka cieknie! a jakie piękne zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńwspaniałe na podwieczorek, rozgrzewający deser. pycha
OdpowiedzUsuńlubię takie jesienne desery! Biegnę jutro po gruszki, serek na szczęście w lodówce :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZrobiłam je... są obłędne :) Dzięki.
OdpowiedzUsuńech....no wlasnie te ciemne poranki czy szybko zapadajacy zmierzch wieczorem to najszybciej zauwazalne oznaki jesieni.....fajnie,ze jest slonecznie i cieplo, bedzie cudnie kolorowo w gorach i lasach....uwoielbiam taka pogode...
OdpowiedzUsuńWspaniala propozycja na jesienny deser...
zapisuję bo wygląda wspaniale :) niby takie proste, a takie cudne
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł na gruszki, z chęcią wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNie miałam wcześniej czasu by skomentować, ale Twoj deser mam w głowie za każdym razem gdy mijam gruszki:) Gdyby nie długa lista planowanych wypieków zrobiłabym go od razu, jestem pewna że tak jak mi, smakowałby mojej Lu, absolutnie wspaniały deser
OdpowiedzUsuńna szczęście(?) zapach asfaltu cały czas nam towarzyszy. Jesienne promyki to nie te jesienne, aczkolwiek Twoje gruszki wyglądają wyśmienicie :) Zamierzam wypróbowac!
OdpowiedzUsuńsuper! koniecznie do ulubionych!
OdpowiedzUsuńjesień.
OdpowiedzUsuńszaruga, szumiące liście, smutne twarze zziębniętych, nieprzygotowanych przechodniów.
i tak do końca listopada, nim wszystko przykryje śnieżnobiały puch.
u mnie też chmury opanowały niebo, co w ogóle mnie nie cieszy.
ale i tak lubię jesień.
wspaniały te pudding!
aż wstyd się przyznac, jak dawno nie jadłam tego
ryżowego przysmaku. akurat mam jabłka pod ręką ;]
http://www.karmel-itka.blogspot.com
http://www.slodkakarmel-itka.blogspot.com
Muszą być pyszne... Gruszki najlepiej smakują jesienią, a takie zapiekane to mój przysmak!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam,
MZ
Idealne połączenie i świetny pomysł na gruszkowy deser.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło :)