Krajanki nie są dla ludzi, którzy oczekują od ciasta bycia wysokim, pełnym kremów i dodatków wypiekiem udającym tort. Krajanka niczego nie udaje. Jest niska prawie tak jak oklapnięty nieudany zakalec, często kruszy się przy krojeniu, wygląda na pierwszy rzut oka jak tornado w blaszce do pieczenia i z całą pewnością nie zrobiłaby furrory u cioci na imieninach.
Krajanki mają za to w sobie coś z comfort food - to prawie jak brownie, które pozornie jest nieudane (zakalcuch jakich mało), bo tutaj mamy "ciasto" którego wysokość nie przekracza nawet grubości przeciętnego ciastka. Można za to wydłubywać z nich palcami składniki, odrywać nadzienie od spodu, rozkruszać w palcach płatki migdałów i kroić tak, jak nam się podoba. Do niedawna niskie ciasta jakoś mnie nie pociągały. Ot, takie to nijakie trochę. Mieściło się w tej samej kategorii co zbyt wilgotne, ciężkie i trochę zakalcowate ciasta typu "chlebki". Mogę upiec, ale tak sama z siebie to wybiorę coś innego. Rok 2011 jest inny - upływa mi między chlebkami a krajankami - pełnymi dodatków, po brzegi wyładowanych orzechami i owocami. Kiedy przyszedł sezon na moje ulubione z owoców - brzoskwinie, morele i wszystkie inne pestkowce-śliwkowce upycham je w te wypieki, których dopiero się uczę.
Ta krajanka nie jest typowym wypiekiem typu "squares". Dzięki biszkoptowemu spodowi jest sycąca, ale nie zapychająca z powodu owoców wymieszanych z jogurtem. Od siebie dorzuciłam migdały - połączenie idealne. Nie jest to na pewno popisowe ciasto którym można zdobyć serce wszystkich zebranych na przyjęciu. To raczej dobra rzecz do zjedzenia w towarzystwie bohaterów trylogii Stiega Larssona podczas bardzo deszczowego popołudnia.
na podstawie Apricot and Blueberry Crumble Cake
Ciasto:
160g cukru*
2 łyżki mleka
3 rozbite jajka
225g mąki pszennej
200g miękkiego masła
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
Masło utrzeć z cukrem na puszystą masę. Następnie dodać przesianą mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i stopniowo dodawać do masy, ciągle ucierając. Na końcu dodać jajka wymieszane z mlekiem, starannie połączyć masę aż do pozbycia się grudek. Formę o wymiarach 21x30cm wyłożyć papierem do pieczenia, wylać masę i równomiernie ją rozprowadzić. Ciasto piec w 180°C przez 20-25 minut tak, aby lekko się zrumieniło, ale aby nie doprowadzić do zbrązowienia brzegów.
Owoce:
450-500g brzoskwiń
150g jogurtu waniliowego
2 łyżeczki cukru waniliowego
Brzoskwinie obrać ze skórek i pozbawione pestek pokroić w grube plastry. Zasypać cukrem, połączyć z jogurtem. Owoce wyłożyć na podpieczone ciasto.
Kruszonka
25g zimnego masła
3 czubate łyżki mąki pszennej
3 czubate łyżki cukru demerara
4 łyżki płatków migdałowych
Masło, mąkę i cukier rozcierać w palcach aż do utworzenia się kruszonki. Posypać nią owoce, następnie na wierzchu posypać także płatkami migdałowymi. Tak przygotowane ciasto piec jeszcze przez 15-20 minut, aż do zrumienienia się kruszonki (lub do momentu gdy brzegi ciasta zaczną chwytać brązowy kolor - wtedy niezwłocznie trzeba wyciągnąć ciasto z piekarnika). Ostudzić i kroić w kwadraty lub dowolne formy geometryczne ;-)
*160g cukru to ilość odpowiednia dla tych osób, które lubią słodkie wypieki naprawdę słodkie ;-) Polecałabym zmniejszenie tej ilości do ok. 100g, wtedy krajanka zachowa przyjemny balans.
Sliczna ta krajanka! :))
OdpowiedzUsuńalez ona ponętna!
OdpowiedzUsuńi słoneczna. wygląda tak jasno, zachęcająco.
i przepis mnie się bardzo podoba ;]
Pyszne :) Do porannej kawki w pracy bym zjadła:)
OdpowiedzUsuńGeneralnie co by nie mówić o krajankach to są pyszne:)
OdpowiedzUsuńA jak dla mnie wygląda bardzo apetycznie :] Ostatnio mocno się zastanawiałam czym różni się krajanka od innych ciast, bo jakoś różnica nie była dla mnie do końca jasna :D Poza tym pamiętam opisy z Harrego Pottera czytanego z dziesięć lat temu, w którym była mowa o krajance Hagrida, która skutecznie potrafiła zatkać ludziom usta na amen :D Fascynowało mnie to ciasto i jestem pewna, że podobnie jak Ty, spróbuję się go nauczyć.
OdpowiedzUsuńMLASK
OdpowiedzUsuńWyszła przepięknie! Bardzo apetyczna i na pewno zrobię (już drukuję przepis) :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKrajanka na medal! :) Brzoskwinie i ta kruszonka stanowi piękną kompozycję :)
OdpowiedzUsuńCudowna!
OdpowiedzUsuńKrajanka jest dokładnie taka,jak ją opisałaś.Mimo to ma w sobie ,coś'.I ja ją uwielbiam.
OdpowiedzUsuńA z brzoskwiniami musi być wspaniała!
Ja chcę, ja!
OdpowiedzUsuńKrajanka niczego nie udaje - piękne zdanie. I jest idealna na lato :)
wygląda niezwykle delikatnie - takie ciasto-puszek:) super!:)
OdpowiedzUsuńTo prawda krajanka niczego nie udaje. Ona jest prawdziwa. Nie kokietuje, jaka jest każdy widzu. Pyszniastka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ania
pysznie wygląda, bardzo delikatnie
OdpowiedzUsuńhttp://niebieskapistacja.blox.pl/html
A ja właśnie po pierwszym tomie Larssona jestem:) Zanim wezmę się za kolejne przygotuję taką krajankę:)
OdpowiedzUsuńPiękna krajanka. Osobiście bardzo je lubię! Są proste i szybkie w wykonaniu, a że nie tak eleganckie jak tort to nie szkodzi. Niejeden tort może schować się głęboko, gdy wkracza pyszna krajanka! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńale przecież małe jest piękne, nie? (; nie wszystko co puszyste musi być dobre i na odwrót. Poproszę kawałek (:
OdpowiedzUsuńMoje serce od dawna należy do krajanek. Cenię ich prostotę i smak. Biszkoptowe z owocami to dla mnie smak lata. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCudna! Ostatnio zrobiłam moją pierwszą krajankę z porzeczkami i się zdziwiłam czemu ja wcześniej nie zaprzyjaźniłam się z krajanką :)
OdpowiedzUsuńkiedy staję przed wyborem krajanka a coś bardziej efektownego na razie wybieram to drugie ;) choć te niepozorne wypieki muszą być równie dobre. Twoja jest fantastyczna, a za brzoskwiniami przepadam :)
OdpowiedzUsuńA ja krajanki wlasnie dlatego lubie. Bo nie udaja tortow, bo sa proste, domowe, bez zadecia. Twoja wyglada oblednie!
OdpowiedzUsuńChodzi za mną ostatnio apetyt na coś słodkiego. A skoro Twój biszkopt jest nie tylko z brzoskwiniami ale i z kruszonką to skuszę się właśnie na niego. Koniecznie!!!
OdpowiedzUsuńNiska, powiadasz, bez kremu, za to z owocami i kruszonką? Czyli w sam raz dla mnie!:)
OdpowiedzUsuńz brzoskwiniami, pyszna! ;)
OdpowiedzUsuńa kremów nie lubię i tak!
cudna i kuszaco pyszna:)
OdpowiedzUsuńJakieś pół godziny temu pomyślałam sobie, że zjadłabym ciasto z brzoskwiniami, albo morelami.. No i proszę :) Zainspirowałaś mnie i chyba nic już mnie nie powstrzyma, żeby upiec niebawem podobne. Twoje wygląda przepysznie, szczególnie podoba mi się połączenie owoców z serkiem. Mniamm :)
OdpowiedzUsuńJa zaczynam się przekonywać do krajanek...bo wcześniej ich nie zauważałam, wydawały mi się nie warte spróbowania.
OdpowiedzUsuńAleż to był błąd!
Faktycznie, nie nadają się na imprezy, ale ja w 90% przypadków piekę dla siebie i męża więc nie ważne jakie ciasto, byleby było w nim to "coś" co chwyta za serce (i żołądek, rzecz jasna) :)
pysznie się u Ciebie prezentuje!
wygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńOszaleję przez te zdjęcia:) Świetny przepis, przepis na lato (i lata;))
OdpowiedzUsuńCudne ;O ;)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo apetycznie :) Mniam :)!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie każde takie ciasto mogłoby się składać z samej kruszonki :) Pysznie wygląda!
OdpowiedzUsuńArvenko, chyba podrąbię od Ciebie przepis! :D
OdpowiedzUsuń