Pogoda jaka jest, każdy widzi.
Niby już nie zima, a na wiosenne botki za chłodno. Niby już wiosna, a chodząc w cienkim płaszczu człowiek wraca do domu wyziębiony...Jedno jest pewne - dni są coraz dłuższe. Nareszcie.
Przez tą pozorną wiosnę, pozorne ciepło i zwodniczy powiew wiosny od razu wchodząc do sklepu oczekuję wysypujących się na stoisku z warzywami pomidorów o smaku pomidora, sałaty w normalnej cenie czy brzoskwiń tak miękkich, że nawet doniesienie ich w koszu do domu bez ryzyka, że rozgniotą się po drodze na miazgę jest niemożliwe. A tymczasem zaglądam i zastaję to, to i jeszcze tamto o smaku tektury, w dodatku w astronomicznych cenach. Kiedyś z niecierpliwością czekałam na pierwsze nowe ziemniaki, bo pojawienie się ich i zjadanie z końcem maja a początkiem czerwca było oficjalnym początkiem lata, innego gotowania i nowych, letnich smaków. Ostatnio odkryłam w sklepie pojemnik z nowymi ziemniakami. W lutym.
Jeżeli już mowa o ziemniakach, to oprócz nowych, jedzonych z masłem i koperkiem, nie przepadam za nimi. Szczególnie za smakiem tych obecnych - ani stare, ani nowe, trudne do umieszczenia w jakimkolwiek przedziale. Wolę wybierać inne węglowodany do obiadu. Na przykład ryż.
W bardzo szałowym kolorze, żeby przełamać szarość na zewnątrz, zanim wybuchnie eksplozja zieleni.
Ryż z kurkumą /dla 3 osób/
sól
masło
1,5 szklanki wody
1 szklanka ryżu długoziarnistego
1/2 puszki kukurydzy konserwowej
1/2 łyżeczki przyprawy Old Bay
Ryż wypłukać, wsypać do naczynia żaroodpornego i zalać wodą. Kukurydzę odcedzić z zalewy, dodać do ryżu. Wsypać przyprawę i około łyżeczki-dwóch soli, starannie wymieszać. Na wierzchu zetrzeć kilka wiórek masła, wstawić do piekarnika i piec do odparowania wody (nie mieszać w międzyczasie). Zwykle zajmuje to ok. 20-30 minut. Do samej zapiekanki możecie dodać również seler naciowy, brokuły, zatrzeć wszystko serem żółtym i zapiec z podsmażonym wcześniej kurczakiem. Wszystkie wersje są dobre i wypróbowane przeze mnie ;-) Na zdjęciu akurat shoarma z kurczaka, jedno z najlepiej komponujących się z tym ryżem dań.
Bardzo pozytywny ryż, choć ja ziemniaki lubię - ze względu na sentyment do dziadków, którzy ziemniaki hodują. Choć ostatnio smakowo i pod względem mojego gustu i filozofii przegrywają z makaronem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię! :)
aaaa jaka energiaa Jest moc i power :)
OdpowiedzUsuńLubię dania tego koloru:)
OdpowiedzUsuńJaki kolor, wow! Cudownie wygląda! :))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Taki ryz wyglada jak slonce na talerzu - od razu chce sie zyc!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie optymistyczna potrawa:)
OdpowiedzUsuńcudny kolor, taki sloneczny, letni! jedzonko na pewno pycha:)
OdpowiedzUsuńLubię potrawy z dodatkiem kurkumy, nadaje piękny kolor no i jest antyrakotwórcza.
OdpowiedzUsuńJak to czytam, to sobie uzmysławiam, jak mało wiem o gotowaniu. Ile jest jeszcze niewyczerpanych pomysłów na świecie :-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam intensywne kolory na talerzu. i pyszne smaki.
OdpowiedzUsuńjak żółto,
OdpowiedzUsuńoptymistycznie i energetycznie. słonko za oknem też takie piękne...
cudowny kolor, i podsunęłaś mi pomysł na obiad:) ciekawe tylko jak mi wyjdzie shoarma...sojowa:) ale nabralam ochoty na takie kolorki, mimo że słońce dziś oślepia jak szalone. pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTakie żółciutkie danie jest w sam raz na dziś. Lubię kolory w kuchni, dodają apetytu.
OdpowiedzUsuńświetny kolor, taki energetyzujący :)
OdpowiedzUsuńKurkuma jest cudowną przyprawą. Bardzo lubię i ryż z kurkumą, i mleko ;). I kurczaka. I cudowny indyjski ryż z pomidorami.
OdpowiedzUsuńI Twoje apetyczne zdjęcie :).
I ja czekam na młode ziemniaczki, ale koniecznie te prawdziwe, a tymczasem też często ryże lub makarony gotuję. Twój ryż pięknie Ci słoneczko przywołuje na talerz, aż miło popatrzeć :)
OdpowiedzUsuńlubię, lubię :) moja siostra też tak lubi kolorować ryż, a ja to pochłaniam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam patrzeć na ryż z kurkumą - wspaniały słoneczny kolor- ekstra na te zimne wieczory!
OdpowiedzUsuńJa mieszam z curry;) Uwielbiam takie żywe kolory na talerzu:)
OdpowiedzUsuńArven,oczekuję tego samego Jednak chyba na prawdziwe smaki jeszcze za wcześnie.
OdpowiedzUsuńKolory bardzo optymistyczne.Poprawiają nastrój.
mniam! takie kolory zwiastują wiosnę :)
OdpowiedzUsuńnie lubię ryżu, ale na takie kolory to bym się skusiła:)
OdpowiedzUsuńU mnie za oknem deszcz, od rana bez przerwy pada, więc taki widok na Twoim talerzu - wprawie mnie w pozytywny nastrój :)
OdpowiedzUsuńU mnie byla wiosna ,ale sie zmyla z dzisiejszym calodniowym deszczem:),a taki ryz tez jadamy kolorek pobudza...
OdpowiedzUsuńFantastyczny kolor!! Pewnie smakuje świetnie!!:)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA rzeczywiscie ze jakos tak wiosennie i optymistycznie to danie brzmi i zapewne takoz i smakuje! :)
OdpowiedzUsuńTalerz pełen słońca. To lubię :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo zachęcająco. Tylko skąd tę przyprawę wziąć?
OdpowiedzUsuń