Pamiętacie kampanię "Ryba wpływa na wszystko"? Wspomagana przez świetne spoty reklamowe (patrz -> ten jest moim ulubionym :-) ) zapadała w pamięć - głównie przez niezwykle chwytliwą melodyjkę, która odbijała się potem rykoszetem w głowie przez caaały dzień.
Jeśli chodzi o ryby, to święta nie jestem. Pomimo wszelakiej dobroci, kwasów omega i nie-omega, niskiej wartości kalorycznej i niezwykłych walorów smakowych, jadam je dosyć rzadko. Ciężko mi jest dostać dobre. Muszę opierać się na rybach mrożonych, a często po odmrożeniu takiego filetu okazuje się, że samej ryby są tam nikłe ilości. Najczęściej jeśli już jem rybę, to tuńczyka. Ale to się chyba nie liczy. Ta zapiekanka jest idealną propozycją na powrót zimy; na ponowne przymrozki, kiedy potrzebujecie czegoś naprawdę ciepłego po powrocie do domu. Gęsta, kremowa, syci szybko i długotrwale. Zapewniam Was, że jeśli raz ją zrobicie - na pewno będziecie do niej wracać :-)
Makaronowa zapiekanka z tuńczykiem i kukurydzą
200g makaronu penne
Puszka kukurydzy konserwowej
Puszka tuńczyka w sosie własnym
sos beszamelowy:
50g masła
500ml mleka
100g żółtego sera
50g mąki pszennej
Makaron ugotować na półtwardo. Tuńczyka i kukurydzę osączyć z zalewy, wymieszać z makaronem. Przygotować sos: w rondelku rozpuścić masło, wmieszać mąkę i stopniowo dodawać mleko. Sos doprawić do smaku gałką muszkatołową, pieprzem i niewielką ilością soli. Na końcu dodać garść startego żółtego sera, pozostawiając trochę do posypania zapiekanki po wierzchu. Połowę sosu wymieszać z makaronem, ułożyć w naczyniu żaroodpornym i zalać z wierzchu resztą beszamelu. Zatrzeć żółtym serem. Zapiekać ok. 15-20 minut, do zrumienienia się sera.
Jaka cudna zapiekanka!!! Makaron, kukurydza i tyńczyk! Genialne, ale sama bym nie wpadła na taki pomysł... Że też nie mam tuńczyka w domu :/ będzie trzeba jutro się w niego zaopatrzyć ;)
OdpowiedzUsuńświetna!! prosta, tak jak lubię:) i jakże efektowna (piękne zdjęcia), mm to już wiem co jem jutro, dzięki!
OdpowiedzUsuńCo do jedzenia ryby to mam tak samo. jak mrożona, to po rozmrożeniu pojawia się jakiś farfocel 3 razy mniejszy niż był wcześniej. a tuńczyka staram się nie jeść, bo jest zagrożonym gatunkiem i mimo że go uwielbiam jakoś siedzi mi to w głowie i już od ponad pół roku nie tykam.
OdpowiedzUsuńchociaż może gdybym zjadła go u kogoś (czytaj: u Ciebie;)) to nie miałabym takich wyrzutów sumienia? w szczególności że ten tuńczyk w takim przemiłym i przesmacznym towarzystwie się zapiekł:)
a jak jak zwykle z moją kampanią - nie jedzcie tuńczyka! Tuńczyk jest rybą zagrożoną całkowitym wyginięciem, zjedliśmy już 92% jego populacji, a nie da się go hodować, można tylko łowić wolno żyjące ryby. Na dodatek tuńczyk wcale nie jest zdrową rybą ponieważ żyje ok. 40-60 lat i w tym czasie akumuluje wszystko co się da, przede wszystkim metale ciężkie.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcie :)
Racja, racja! Na południu Polski (czytaj: Małopolska) naprawdę trudno dostać dobrej jakości rybę, a zapachy płynące z rybnych sklepów odstręczają raczej aniżeli przyciągają. A świeża ryba nie powinna przecież śmierdzieć! Dlatego rzadko jadam, a jeśli już - to rzeczywiście puszkowane tuńczyki czy tam śledzie. Choć i to, hmm... sporadycznie. Jutro jednak planuje się pyszny obiad, bo w lodówce leży świeżutki amur! ;)
OdpowiedzUsuńTwoja zapiekanka wygląda przepysznie. Bardzo lubię tego typu dania!
Pozdrawiam! :)
Lubie takie zapiekanki a ta wygląda naprawdę pysznie :)
OdpowiedzUsuńO tak, zdecydowanie ryba wpływa na wszystko! A Twoja na mój apetyt nawet bardzo, bardzo wpływa:)
OdpowiedzUsuńRobię podobną zapiekankę, choć bez kukurydzy, za to z sosem musztardowo-koperkowym.
Pozdrawiam Cię:)
Bardzo, bardzo mi pasuje to polaczenie! Twoje efektowne zdjecie wrecz zacheca do skosztowania...
OdpowiedzUsuńPyszna! ja często jadam ryby, ale opieram się na świeżych.Masz rację,mrożone często to już nie to...
OdpowiedzUsuńoooo, to będzie zapiekanka dla mnie;-P
OdpowiedzUsuń@Zielenina - jadam rybę raz na przysłowiowy ruski rok ;-) A poza tym...nie sądzę, żeby puszka tuńczyka raz na miesiąc szkodziła mi bardziej niż codziennie jedzona czekolada ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie ciepłe słowa i dajcie znać, gdybyście się zdecydowały ją przygotować! :-)
Tez staram się ograniczyć tuńczyka, ale Twojej zapiekance chyba bym się nie mogła oprzeć, cudna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ach ryby - moja miłość!. Jem co najmniej 4 razy w tygodniu, w tym 2-3 razy na obiad świeżą lub z mrożonki, ale z mrożonki to tylko halibut, dobrej jakości (firmy sea food, ewentualnie dorsz grenladzki (Abramczyka), a w pozostałym zakresie wędzone i tuńczka z puszki właśnie, czasem sardynki. I polecam ryby , bo nie tylko pyszne, ale zdrowe, zdrowe do kwadratu!!!Co do tuńczyka, to faktycznie , tak jak napisała Zielenina, żyje dlugo, jest dużą rybą, więc zbiera wszelkie zanieczyszczenia. Dla tych, którzy mają opory przed wyginięciem tuńczyka polecam ekologicznego z połowów kontrolowanych, a najepiej łowinego w czystych wodach Azorów - mniemam, że ten akumuluje mniejn tęci, metalu...firmy As Domar lub Fish4Ever.
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa. Połączenie tuńczyk - kukurydza wpływa na mój żołądek wspaniale.
OdpowiedzUsuńWłaśnie sobie przypomniałam czemu jeszcze takiej zapiekanki nie jadłam - na studiach choć raz w tygodniu robiłam taką z mięskiem, a że moje współlokatorki i A. też za tuńczykiem nie przepadają to nie gotowałam, ale zrobię ... tylko dla siebie :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńGenialny przepis!
OdpowiedzUsuńproste skladniki, a takie smaczne jedzonko:)
OdpowiedzUsuńryby niestety jadam rzadko, nie wiedziec dlaczego... w każdym razie lubię je bardzo. a taka wspaniała zapiekanka jak Twoja z pewnością spowoduje, że będę częściej jeśc rybki. pyszna zapiekanka. rewelacyjna, muszę jej spróbowac!
OdpowiedzUsuńNo to narobilas mi smaku..robie podobna salatke na zimno;)jest pyszna ,dletego wiem ze zapiekanka bedzie rowniez rewelacja
OdpowiedzUsuńBardzo mi się to danie podoba. Ze względu na kukurydzę i beszamel. Zwłaszcza jeśli są w towarzystwie mojej ulubionej ryby czyli tuńczyka!
OdpowiedzUsuńzapisuję jest obłędne :) świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńKiedy mieszka się bliżej Tatr niż morza, ciężko wybrzydzać, jeśli chodzi o ryby i tak na prawdę trudno wybierać "Bardziej" czy mniej ekologiczne. Je się co jest.
OdpowiedzUsuńTuńczyka bardzo lubię i niestety, nie zrezygnuję z niego w mojej kuchni. Drugi jest łosoś.
Co do ryb "świeżych" kupuję podkrakowskie pstrągi (przynajmniej są świeże:)) ae dzięki za info o mrożonkach, bo nigdy nie wiem co kupić z ryb morskich (te z marketów koło świezych ryb to nie leżały nawet..)
Pozdrawiam!
połączenie idealne! świetny pomysł na pyszną zapiekankę
OdpowiedzUsuńDzisiaj ją zrobiłam, od siebie dodałam jeszcze podsmażoną cebulkę i posiekaną natkę pietruszki. Wyszła przepyszna i z pewnością popełnię ją ponownie, może wtedy uda mi się zrobic jakies zdjęcia :) Dziękuję za świetny przepis i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPamiętam tę kampanię, głównie hasło, bo mi się podobało. I podoba mi się Twoja zapiekanka, lubię takie zestawienie smaków :)
OdpowiedzUsuńLubię zapiekanki z rybą a twoja wygląda bardzo optymistycznie.
OdpowiedzUsuńMmajko, bardzo mi miło! Cieszę się, że smakowała :-)
OdpowiedzUsuńŻe też wcześniej tego nie widziałam ;) zrobię na pewno - jestem fanką wszystkiego tuńczykowego!
OdpowiedzUsuńPrzepis zachowam do szybkiego wykorzystania;)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo aptyecznie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń