Pamiętam pierwsze strony przeczytanych Sklepów Cynamonowych Schulza. Pokonywanie intelektualnych zagadek, wyżyn metafor i wyszukanych porównań; stylu momentalnie enigmatycznego dla ludzi dojrzałych i doświadczonych było dla mnie - wówczas niespełna piętnastoletniej - jak podążanie przez magiczny labirynt. Pokochałam Schulza z pierwszym przeczytanym zdaniem, a w sile swojego uczucia utwierdzałam się potem z każdą kolejną przewracaną stroną, pochłoniętym opowiadaniem, zamykaną okładką i niedosytem po każdej przeczytanej książce. Chcę jeszcze, powtarzane w myślach.
Miłość do cynamonu jest tą, którą zaszczepiłam sama w sobie, odnajdując tą najbardziej-zagadkową-z-przypraw na półce z niezliczonymi aromatami zamkniętymi w słoiczkach u mojej Babci. Był czas, że cynamon dodawałam do szarlotki w ilościach hurtowych. Nikt nie podzielał mojego uwielbienia, dlatego posypywałam nim swój osobisty kawałek na talerzyku, starannie odcięty od reszty ciasta - ilościami, których nikt nie był w stanie zjeść. Było dla mnie oczywiste, że kiedyś w końcu upiekę bułki cynamonowe. Cinnamon rolls, cinnamon buns, cinnamon swirls, tyle nazw i jeden smakołyk kryjący się pod nimi wszystkimi. Bułeczki oparłam na tym przepisie, natomiast zdecydowanie polecam zmniejszenie ilości cukru - samo nadzienie jest...dosyć ;-) słodkie, a w połączeniu ze słodkim ciastem i lukrem dla osób, które nie jadają zwykle bardzo słodkich wypieków, mogą okazać się wręcz niezjadliwe. Pomimo tego są idealne - lepkie, sycące i doskonale nadają się do podziału - kilkanaście osób z którymi pracowałam nad dekoracją sali studniówkowej podzieliło mój zachwyt, tuż po tym jak przestali się pytać z której przyniosłam je cukierni ;-)
Cinnamon rolls /na ok. 20 bułeczek/
Ciasto:
100g cukru
625g mąki*
2 rozbite jajka
1/2 łyżeczki soli
60ml letniej wody
240ml letniego mleka
113g stopionego masła
3 łyżeczki drożdży instant
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
Nadzienie:
113g miękkiego masła**
200g brązowego cukru
5-6 stołowych łyżek cynamonu
Lukier:
Cukier Puder
Woda
Mleko i wodę wymieszać, połowę wymieszać z dwiema łyżkami mąki, łyżką cukru i drożdżami. Odstawić na 10 minut. Po tym czasie dodać stopione i przestudzone masło, jajka, sól, cukier i stopniowo wsypywać mąkę. (dokładnie w takiej kolejności) Po dodaniu połowy mąki wlać resztę mleka z wodą, dodać pozostałą mąkę i zagnieść gładkie, nieklejące się ciasto. Ciasto przykryć suchą ściereczką i odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na około 30 minut. Powinno podwoić swoją objętość. Po tym czasie rozciągnąć ciasto na kwadrat o wymiarach ok. 40x70 cm.
Masło do nadzienia powinno być miękkie (ja je roztopiłam i smarowałam nim ciasto przy pomocy silikonowego pędzelka). Należy nim pokryć całą powierzchnię a następnie posypać starannie brązowym cukrem wymieszanym z cynamonem. Ciasto zwijać jak roladę i ostrym, długim nożem odkrawać bułeczki (dowolnej grubości), układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia lub w naczyniu żaroodpornym wysmarowanym masłem. Bułeczki nakryć, znów odstawić w ciepłe miejsce do czasu, aż podwoją swoją objętość - powinny wzajemnie dotykać swoich boków. Bułki piec należy ok. 15 minut.
Lukier przygotowałam z najprostszego znanego mi przepisu - wymieszałam cukier puder z gorącą wodą w takich proporcjach, by uzyskać względnie gęstą masę. Wodę należy dodawać po odrobinie, bo dość łatwo rozrzedza lukier.
Bułeczki są gotowe do spożycia od razu, na ciepło...przestrzegam tylko przez bardzo-bardzo gorącym nadzieniem ;-)
* może się okazać, że po dodaniu tej ilości Wasze ciasto wciąż będzie klejące. Ja dodałam ok. 30-40g dodatkowej mąki.
** to zbyt wiele masła jak na tak niewielką ilość ciasta. Sugeruję dodać 70-80g, będzie akurat - i nie wypłynie dołem.
* może się okazać, że po dodaniu tej ilości Wasze ciasto wciąż będzie klejące. Ja dodałam ok. 30-40g dodatkowej mąki.
** to zbyt wiele masła jak na tak niewielką ilość ciasta. Sugeruję dodać 70-80g, będzie akurat - i nie wypłynie dołem.
Moje pierwsze spotkanie z Schulzem i ja pamiętam do dziś. Zafascynowany byłem nim zanim sięgnąłem po książkę. Po przeczytaniu, i zrozumieniu w stopniu miernym, moja fascynacja tylko się wzmogła;))
OdpowiedzUsuńA Twoje bułeczki?? Wyglądają barrdzo apetycznie. A na samo określenie 'lepkie' moje ślinianki pracują na pełnych obrotach;))) Cudne!
Ja cynamon lubię ale u mnie w domu nie każdy go tak toleruje dlatego nie mogę sobie pozowlić na takie ilości jakie bym chciała.
OdpowiedzUsuńA bułeczki wyglądają znajomo:)
Pozdrawiam:)
pysznie cynamonowo Na jesienno-zimowe klimaty jak znalazł
OdpowiedzUsuńuwielbiam te bułeczki, są takie aromatyczne!
OdpowiedzUsuńCynamonowe?? Biorę w ciemno :) Pysznie wyglądają, więc zafascynowana pieczeniem na pewno wypróbuję!
OdpowiedzUsuńcynamonowe bułeczki, mniam:) jedne z moich ulubionych:)
OdpowiedzUsuńśliczne. u mnie przeciwnie, cynamon tylko w znikomych ilościach. ale takiej bułeczce chyba bym się nie oparła
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
co za obłędne cynamonki ;]
OdpowiedzUsuńa ta książka...podoba mi się jej opis. jest bardzo porywający i zagadkowy. chyba ją wypożyczę.
Kocham cynamon! Piękne te bułeczki:)
OdpowiedzUsuńBiorę jedną na śniadanko:)
Pamiętam "klawiaturę żeber cielęcych" i "czystą poezję owoców" :). Bardzo lubiłam czytać "Sklepy cynamonowe" i do nich wracać.
OdpowiedzUsuńCynamon pożeram w każdej ilości i postaci. Poproszę bułeczkę :)).
Piekne zdjecia. Takie pyszne cynamonowe buleczki chodza za mna juz od dawna. I ja cynamon lubie ale niestety "Sklepy cynamonowe" juz znacznie mniej :)
OdpowiedzUsuńArven ja tak troszkę z innej beczki zpytam czy myślisz, że zamiast masy cynamonowe (żeby nie było cynamon uwielbiam) mogłaby być makowa??? I jeszcze dodam, że twoi koledzy się nie znają, bo w żadnej cukierni tak pięknych rollsów nie ma :)
OdpowiedzUsuńmiało byc cynamonowej ... dobrze, że to nie ja piszę w tym roku maturę ... :)
OdpowiedzUsuńOch, Sklepy Cynamonowe!
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że zetknęłam się z nimi z konieczności - praca na olimpiadę polonistyczną wymagała zgłębienia tematu manekina w kulturze. I zaczęło się zgłębianie tej osobliwej prozy Schulza. Najpierw z własną interpretacją, potem idąc dalej z dziesiątkami stron opracowań. Czasem zastanawiam się, czy to było pisanie z ideologią, czy ideologia dorobiona przez innych do pisania - bo czego tam nie znalazłam w ostatecznym rozrachunku! Byłam już nawet trochę rozczarowana, bo miałam wrażenie, że ta analiza umniejsza ten wspaniały nastrój opowiadań.
A jeśli chodzi o bułeczki - moja sympatia do cynamonu już jakiś czas temu skłoniła mnie do zrobienia. :)
Ostatnio je popełniłam. Z tym, że u mnie pod nazwą ślimaczki z cynamonem widnieją.
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie wyglądają :)
przepysznie wygladaja:) a zdjecia jak zawsze piekne:)
OdpowiedzUsuńka.wo - podejrzewam, że będą smaczne :-) Myślę, że to ciasto nadaje się doskonale do wszelkich drożdżówek na słodko.
OdpowiedzUsuńCukrowa Wróżko - dlatego najlepiej Schulza jest poznawać sercem, nie naukowymi opracowaniami...to trudna proza, ale dla mnie - niezwykle satysfakcjonująca gdy uda mi się coś zrozumieć, połączyć, skojarzyć - a gdy do tego dołączyć fascynację autorem i jego życiorysem...:-)
Uwielbiam gdy po domu roznosi się woń cynamonu... Mam tylko zakaz gotowania ryżu z cynamonem:)od domowych chłopaków:)
OdpowiedzUsuńKocham cynamon :)
OdpowiedzUsuńSłowa "lepkie" i "(obrzydliwie) słodkie" działają na mnie jak magnes. Nic nie poradzę, że moje kubki smakowe pragną hurtowych wręcz ilości słodyczy.
OdpowiedzUsuńA "Sklepy cynamonowe" chcę przeczytać czym prędzej. Kiedy tylko otworzą nareszcie nowo wybudowaną bibliotekę w moim mieście...
Cynamon kocham. Nie bez przyczyny nazwałam swój kącik w sieci "Cynamon i oliwka". ;))
Pozdrawiam Cię!
Sklepy cynamonowe przeczytałam po raz pierwszy rok temu, są cudowne.
OdpowiedzUsuńJak on to wszystko opisuje!
Buźka, cudowna bułka, zabieram gryza!
Bardzo lubię cynamon... i ten przepis.
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio takie piekłam;) Chyba nic nie daje takiej przyjemności jak te ślimaczki. P.s. Też jestem fanką "sklepów cynamonowych":)
OdpowiedzUsuńŚliwka
Wyglądają rewelacyjnie !! Z cynamonem wszystko jest przepyszne !!! :)
OdpowiedzUsuńTakie bułeczki są pyszne! Ja osobiście lubię cynamon w ilościach umiarkowanych(wyjątkiem wszelkie perfumy z cynamonem;), ale na te bułeczki naprawdę narobiłaś mi smaka!
OdpowiedzUsuńLubię Schulza i cynamon.Twoje bułeczki bardzo pysznie się prezentują.Idealne do kawy.
OdpowiedzUsuńide o zaklad, ze sa smaczniejsze :)
OdpowiedzUsuńJaakie łaadne!! Chyba będę musiała też takie zrobić :)
OdpowiedzUsuńŚliczniutkie;)
OdpowiedzUsuńJa też je niedawno robiłam po raz pierwszy (ale nie po raz ostatni;)) z masa cynamonowo-jabłkową. Pyyycha...naprawdę...do porannej kawy idealne! Uwielbiam cynamon ogromnie, tak jak Ty, więc szarlotka nigdy mi się nie znudzi :):)
OdpowiedzUsuńKuszace jak nie wiem co!!!
OdpowiedzUsuńHmmmm, Schulz Schulz'em, literatura literaturą, ale te bułeczki... coś przepysznego:) Muszę wypróbować:)
OdpowiedzUsuńPodzielam milosc do cynamonu, buleczek i buleczek z cynamonem. Mniam! Mam nadzieje ze studniowka sie udala? :!
OdpowiedzUsuńPrzyznam bez bicia, że będąc w klasie humanistycznej, "Sklepów cynamonowych" nie czytałam (wywinęłam się!). Bułeczki z cynamonem robiłam kilka razy, zawsze kojarzą mi się z ciepłem i chwilką dla siebie:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko co cynamonowe :) Bułeczki są cudowne, już wyobrażam je sobie z kubkiem ciepłej herbatki :)
OdpowiedzUsuńCudowne te bułeczki, często goszczą u mnie w domu. Piękne zdjęcia! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa cynamon dodaję nawet do pomidorowej i do mięsa. W małych ilościach znakomicie ubogaca smak pomidorów czy mięsa. "Sklepy cynamonowe" zawsze miałam gdzieś w planach zapytam o tę książkę przy najbliższej wizycie w bibliotece. Bułeczki rewelacyjne i piękne fotki:)
OdpowiedzUsuńJa Schulz'a czytalam po praz pierwszy przeczytalam majac tak jak ty 15 lat - kompletnie nic z niego nie zrozumialam... ale gdy wrocialam do lektury po kilku latach, tresc nabrala nowego znaczenia i wymiaru... a Cynamon kocham bezgranicznie, moglabym go dawac do wszystkiego :) no i Twoje buleczki... Ach... siwetny pomysl na drugie sniadanie!!!
OdpowiedzUsuńnie przepadam za cynamonem, od dawna staram się go unikać...ale te bułeczki wyglądaja bardzo smacznie... :)
OdpowiedzUsuńtoz to szwedzkie kanelbullar! Szwedzi obchodza nawet tzw. "kanelbullens dag" czyli swieto tej przepysznej cynamonowej buleczki. prawie tak, jak my Polacy obchodzimy nasz pączkowy tłusty czwartek.
OdpowiedzUsuńślę pozdrawienia prosto ze Szwecji! :)
Marta