Właściwie to lekko czekoladowe muffiny z malinami i płatkami owsianymi. Maliny póki co spotykam tylko w chłodniach, ale skoro już spotkałam je w sklepie, wyszłam z kilkoma paczkami w ręku. Teraz szukam przepisów, które pomogą mi się pozbyć tych zapasów zanim zacznie się sezon na właściwe owoce, wypieszczone słońcem i pachnące latem. Na mojej nieodłącznej "to-do list" do której realizacji potrzebuję więcej czasu, niż spędzę na Ziemi, miałam właśnie te muffiny. I zrobiłam. Po raz pierwszy szarpnęłam się także na tzw. "icing". Poczułam się nieco zawiedziona, kiedy okazało się, że to, co tak uroczo zdobi muffiny, jest po prostu masłem z cukrem. Dla mnie, niestety, kompletnie niezjadliwe - ale wrażenie robi.
Malinowe muffiny z płatkami owsianymi
1 szklanka mąki
1/2 szklanki drobnych płatków owsianych
1/3 szklanki brązowego cukru
1/3 szklanki oleju
1/4 szklanki mleka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2-3 łyżki gorzkiego kakao
2 jajka
maliny
W jednej misce połączyć mąkę, proszek do pieczenia, płatki owsiane, cukier i kakao. Dodać maliny i delikatnie wymieszać. W drugiej misce do oleju i mleka wbić jajka, dokładnie połączyć po czym wlać do suchych składników. Wymieszać niedbale, tylko do połączenia się składników. Masę rozlałam do dwunastu papilotek przeciętnej wielkości, ale przez to muffiny wyszły dość niskie. Sugeruję rozdzielenie masy do 7-9 foremek, ponieważ ciastka nie rosną drastycznie podczas pieczenia.
Strawberry Icing
1 filiżanka masła
1/2 filiżanki cukru
Mus truskawkowy
Masło rozetrzeć z cukrem za pomocą miksera na puszystą masę. Następnie dodawać za pomocą łyżki mus truskawkowy. Ja wykorzystałam na połowę składników tylko dwie łyżki musu - jego ilość nie jest bez znaczenia dla konsystencji masy. Najlepiej jest nią dekorować ciastka po uprzednim schłodzeniu masy w lodówce i zupełnym wystudzeniu muffinów - na ciepłych masło po prostu się topi ;)
Fajne te muffiny. Co do icing, też mnie niestety rozczarował.
OdpowiedzUsuńsłodziutkie, piękne
OdpowiedzUsuńTen krem na wierzchu jest zjadalny pod warunkiem, że położy się na muffinkę tylko trochę i rozprowadzi :) ale u mnie też są osobniki, które nie życzą sobie takich 'udziwnień' :)) PS Czy nie masz funkcji 'obserwatorzy; czy ślepnę i nie mogę jej znaleźć? :)
OdpowiedzUsuńPieknie wygladaja, w sam raz na panienski wieczor (bo ja wlasnie w temacie ;), takie kokieteryjne i uwodzicielskie.
OdpowiedzUsuńNigdy nie robilam z takim kremem.
No wlasnie, gdzie okienko dla obserwatorow ?
niesamowite są te zdjęcia. piórkowe magiczne. śliczne.
OdpowiedzUsuńkiedyś też zrobiłam taki krem na wierzch.. był biały, wyglądał uroczo, ale w smaku.. wcale nie smakował.
smakowite te muffinki. Rozkosznie słodkie;)
OdpowiedzUsuńwygladaja super
OdpowiedzUsuńślicznie wyglądają :) ja do icing też się nie przekonałam. ale muffinki muszą być pyszne. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń@lo, zawsze wyobrazałam sobie icing raczej jako krem, a nie po prostu - jako masło...
OdpowiedzUsuń@mania, ale 'tylko trochę ' znowu nie zapewnia takich doznań wizualnych :D
@miss_coco, faktycznie nadają się na wieczór panieński ;)
@asieja, pamiętam, do muffinów marchewkowych? ;)
@izabell, ja przeprowadziłam jeden i ostatni eksperyment z icingiem, i tak się skończyła nasza znajomość :P definitywnie!
Co do okienka obserwatorów - było, ale po prostu mnie ono drażni, bo jest duże i zakłóca mi ogólną harmonię bloga :D Jeżeli ktoś mógłby mi jednak napisać czy stanowi to jakiś wielki problem i czy można umieścić ją w jakiś mniej inwazyjny sposób niż listę wszystkich obserwatorów w postaci miniatur avatarów, byłabym wdzięczna, gdyby to mogło ułatwić Wam poruszanie się po mojej stronie ;)
Różowy icing wygląda obłednie :) Mnie tylko zawsze taka ilość masła przeraża w nim... NO ale np. creme patissiere niskokalorycznością też nie grzeszy...;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
@Ania, co tam kaloryczność, walory smakowe tego cuda mnie niestety nie położyły na łopatki, czego się zresztą spodziewać po maśle z truskawkami i cukrem ;)
OdpowiedzUsuńWyglądają naprawdę cudownie i słodko.
OdpowiedzUsuńDo icing'ów ogólnie mam podejście bardzo ostrożne, podobnie jak do lukrów. Jakoś tak przeraża mnie taka cukrowo-maślana bomba.
Jednak czasem dla efektu coś za coś - z bitej śmietany takiego cuda się nie wyczaruje.
Pozdrawiam
Urocze te muffiny i zawsze urzekały mnie te nitkowate "czapeczki" z icingu:) Nawet jeśli niesmaczne;)
OdpowiedzUsuńDoskonale wyglądają.
OdpowiedzUsuńAż zjada się je oczami. ;)
W sumie to szkoda, że piszesz, że ten icing niezjadliwy. Co prawda zawsze to podejrzewałam, ale tak pięknie wygląda. I podejrzewam, że i tak będę musiała sama spróbować, żeby uwierzyć.
OdpowiedzUsuńTakie piękne zdjecia,
OdpowiedzUsuńtakie urocze..
ach..
@Usagi, ja lukier toleruję tylko w formie ozdobnika do pierników i tortów. Tak żeby polać coś, co mam zjeść, to w życiu!
OdpowiedzUsuń@kornik, mnie niestety urzekają nadal, co oznacza że pewnie będę z tym jeszcze eksperymentować :P
@Zaytoon, i tylko oczami - te z icingiem stały w lodówce prawie tydzień - w moim domu rzecz dosyć niezwykła :P
@karoLina, ja też jakoś nie mogłam najpierw w ogóle uwierzyć że to masło z cukrem - jak zrobiłam i wyszło takie, jakie wyszło i smakowało tak, jak smakowało, to się rozczarowałam i to mocno...
@Olciaky, dzięki ;)
A można prosić o szczegóły dotyczące pieczenia? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń